Strony

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 3

Violetta i Ludmiła przechadzały się po parku. Nie było chłopaka, który by się za nimi nie obejrzał. Co się dużo dziwić: mini i koronkowe, prześwitujące bluzki. Castillo założyła ciemne okulary, by uchronić się od rażącego słońca.
- Chodźmy na drinka. - zaproponowała blondynka.
- Tak dobry pomysł. Tam gdzie zwykle? - zapytała. Ferro pokiwała głową i udały się w stronę lokalu. Po chwili zadzwonił telefon szatynki.
- Halo... Dobrze, za dziesięć minut... Pa! - rozłączyła się z westchnieniem. Przyjaciółka spojrzała na nią pytającym wzrokiem. - To Maxi. Zebranie w studio. - oznajmiła niezadowolona Violetta.
- To z naszych planów nici. - blondynka wzruszyła ramionami. Odwróciły się w przeciwnym kierunku i szybkim krokiem udały się do szkoły.
          Punktualnie wszyscy stawili się w auli. Na scenę wszedł Pablo.
- Witam was. - zaczął, a Ponte przewrócił oczami na kolejne przemówienie nauczyciela. Wymienił znudzone spojrzenia z przyjaciółkami, a następnie przeniósł wzrok na mężczyznę. - Pewnie już wiecie, że za tydzień w naszym studio odbędą się egzaminy wstępne. Plan lekcji ulegnie trochę zmianie, ale o tym będziemy was informować potem. Wracając, na fortepianie leżą broszurki reklamujące naszą szkołę. Weźcie chociaż po jednej i rozdajcie komuś znajomemu. To chyba tyle do zobaczenia. - pożegnał się i poszedł. Wszyscy odpowiedzieli coś pod nosem, z czego zrobił się jeden wielki szum. Powoli nastolatkowie podchodzili do instrumentu i zabierali ulotki. Violetta włożyła ją niedbale do torebki i podeszła do przyjaciół.
- To co dziś wieczorem? - spytał brunet.
- Na Raimondsa. - potwierdziła Ferro.
- O ósmej. - dodała Violetta. Pokiwali głowami i rozeszli się. Po drodze Castillo wyciągnęła z szafki czarne legginsy. Weszła do łazienki i włożyła je na nogi. Po drodze wstąpiła na tor motocrossowy. Pomachała przyjacielowi.
- Hej! - krzyknęła wesoło. Leon uśmiechnął się do niej.
- Cześć, co tu robisz? - zapytał witając się z nią.
- Przekażesz Victorowi klucze? Bo ja muszę iść. - zapytała szatynka podając mu ową rzecz.
- Jasne. - odparł. Odwróciła się i machając mu odeszła. Verdas chciał odejść, ale coś przykuło jego uwagę. Ukucnął i podniósł kolorową broszurę. "Tanczysz, śpiewasz, grasz? Przyjdź do nas!" Przeczytał neonowy napis. Uśmiechnął się do siebie i schował ulotkę do kieszeni spodni.
***
Włoszka siedziała na ławce patrząc w jeden punkt. Po chwili ktoś usiadł koło niej. Spojrzała w tę stronę. Usmiechnęła się do przyjaciela.
- A gdzie reszta? - zapytał zdziwiony Tavelli. Francesca zaśmiała się.
- Fede robi kazania Mary, Naty komponuje, a Cami i Brodway mają randkę. - odrzekła brunetka i spuściła głowę.
- Wszystko ok? - zapytał troskliwie Meksykanin. Usmiechnęła się niemrawo.
- Trochę się martwię o Camilę... Nie chcę, żeby wdała się w jakiś konflikt z paczką Violetty. Wiesz jacy oni są... - wyjaśniła. Uśmiechnął się do niej.
- Nie martw się. Cami jest rozsądna. - pocieszył ją Marco. Odwzajemniła uśmiech i przytuliła się do niego. Śmiejąc się ruszyli na spacer po mieście.
***
Mary stała przed lustrem i zadowolona spoglądała w swoje odbicie. Czarna sukienka odsłaniała długie nogi, a granatowe koturny dodawaly siedem centymetrów wzrostu. Uśmiechnięta ruszyła do drzwi.
- Gdzie idziesz? - zapytał poważnym tonem jej starszy brat. Parsknęła śmiechem.
- Nie twoja sprawa. - wzruszyła ramionami i nacisnęła na klamkę.
- O której wrócisz? - zadał pytanie marszcząc brwi Federico.
- Nie wiem. Późno. - odpowiedziała od niechcenia dziewczyna i opuściła ich posesję. Zirytowany włoch postanowił ją śledzić. Czasem chował się za drzewami lub samochodami. W końcu jego siostra stanęła przed budynkiem klubu nocnego. Ze środka dobiegała już głośna, dyskotekowa muzyka. Brunet skrzywił się. Dziewczyna przywitała się z każdym z przyjaciół po kolei i razem weszli do lokalu. Chłopak szybko udał się za nimi. Narazie obserwował ich tylko z daleka. Po pół godzinie każdy z nich był co najmniej po trzech drinkach. Najmłodsza z nich zaczęła tańczyć na stole. Teraz Federico nie wytrzymał. Szybkim krokiem podszedł do niej i siłą ściągnął ją z blatu.
- Idziemy do domu! - wrzasnął ciągnąc ją za rękę. Wyrwała mu się.
- Nawet o tym nie myśl. - wycedziła przez zęby.
- Mary, idziemy do domu. - oznajmił spokojnie, ale stanowczo. Podeszła do nich trochę pijana Ferro.
- Co to się dzieje? - zapytała śmiejąc się. Federico mocniej pociągnął swoją siostrę za rękę. Ludmiła szybko złapała ją pod ramię. - Musimy tam wracać. Maxi zamówił kolejne drinki. - zaśmiała się blondynka, zwracając się do Mary. - A ty się o nią nie martw. Przecież jest już dużą dziewczyną. - zwróciła się do wściekłego włocha. Dziewczyny odwróciły się i razem udały się do swojego stolika.

7 komentarzy:

  1. Feduś przykładny brat. Chce mieć takiego starszego brata *___*
    hahaha jestem ciekawa jak to bd z Violką jak Leon dostanie się do Studia. Aż mnie korci xd
    czekam na kolejny :*

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  2. boski fede dobry z ciebie starszy braciszek hehe nie no jak wam udaje się robić takie extra rozdziały
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3 ty to umiesz opisywać ;)
    Wykorzystałaś nasz pomysł sto razy lepiej niż było mówione ;)
    Cieszę się z naszej współpracy :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj oj Violciu będzie źle kiedy Leośek dostanie się...
    Poleje się krew..
    A ty może zmądrzejesz ...?
    Fran martwi się o Cami Marco jaki słodziak *_*
    Fede przykładny braciszek :D
    Wiec Wiec czekam na next <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  5. OJJJJJJ będzie kiepsko jak Leoś się dostanie :(
    coś mi się zdaje, że przez to się zmieni :)
    czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli Leon się dostanie, Viola będzie miała WIELKIE problemy... zrobi się gorąco!
    Aj! Fede jest cudownym braciszkiem xd
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń