Szatynka dokładnie przyjrzała się jego ramionom. Zaryzykować? Zgodzić się na przyjaźń? A jeśli kogoś sobie znajdzie, to ona będzie cierpieć. Niepewnie się w niego wtuliła.
- Tęskniłam za tym. - wyszeptała Violetta, gdy trwali w uścisku. Zaśmiał się cicho.
- Ja też. - odparł również szeptem. Wciągnęła w nozdrza przepiękny zapach, pocierała nosem o jego koszulkę, by zabrać go jak najwięcej.
- Jak ty to robisz, że tak ładnie pachniesz? - zapytała po chwili, nadal będąc w jego objęciach. Verdas wzruszył ramionami, co było trochę trudne, bo ciągle się tulili.
- Po prostu codziennie biorę prysznic. - zaśmiali się. Przyjaciele oderwali się od siebie i ruszyli na zajęcia.
Parę chwil wcześniej do Studia weszli włoszka wraz z Tavelli'm. Oczywiście spostrzegawczej dziewczynie, nie uszło uwadze zdarzenie z udziałem Castillo i Leona. Widząc, jak się obejmują, uśmiechnęła się promiennie. Potrząsnęła ramieniem meksykanina i wskazała palcem na parę.
- Zobacz! Pogodzili się! - mówiła rozentuzjazmowana. Cały czas skakała w miejscu, trzymając kurczowo jego bark. Chłopak podrapał się w tył głowy. Ona tego chciała? Nie była zakochana w Leonie? Może ma jeszcze szansę... Na pewno ma, przecież gdyby kochała Leona, to byłaby zazdrosna. Ale nie jest, cieszy się. Trzeba to wykorzystać i również zacząć się cieszyć. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Odwzajemniła to.
- Dużo się zmieniło, prawda? - zapytał brunet. Cauviglia kiwnęła głową.
- Tak, ostatnio wszystko stanęło na głowie. - zaśmiała się. Pomyślała o swoim zauroczeniu Marco i zmianie gangu Castillo.
***
Rozejrzała się w prawo, lewo i prawo, przeszła przez jezdnię. Stanęła przed budynkiem biblioteki. Pchnęła drzwi, wyciągnęła z torebki książkę. Podeszła do lady i położyła na niej powieść.
- Dzień dobry. Chciałam zwrócić. - oznajmiła hiszpanka. Kobieta za ladą kiwnęła głową i spytała o nazwisko. - Perrdio Natalia. - odpowiedziała na jej pytanie. Usłyszały dźwięk otwieranych drzwi.
- Dzień dobry. - przywitał się i stanął obok brunetki. Wzdrygnęła się na znajomy głos. Oczywiście należał on do Ponte. Uśmiechnął się do niej. - Hej, Naty. - odezwał się. Uśmiechnęła się do niego ironicznie i ruszyła do wyjścia. Gdy mijała próg, dogonił ją Maxi. - Wiesz, przeczytałem tę książkę. Naprawdę fajna. - uśmiechnął się szeroko. Pokiwała głową, nie bardzo zainteresowana jego wypowiedzią.
- Dla ludzi to normalne, że czytają książki. - odparła wchodząc na ulicę. Pokręcił głową i poszedł za nią.
- Ale przecież mówiłaś, że nie dam rady. Jednak mi się udało. - powiedział Maxi. Westchnęła
- Tak, pomyliłam się. Zadowolony? - spytała oschle. Jęknął zniecierpliwiony, znów to samo. Chciał, by choć raz była dla niego miła. Tak jak wtedy, gdy mu wybaczyła. Uśmiechnął się do wspomnień, a kiedy się ocknął już jej nie było. Westchnął głośno i odszedł w stronę studio.
***
Stanęła przed lustrem i poprawiła spódnice. Czarna koszulka oraz bordowa spódnica. Zestaw idealny, który dopełniały buty na platformie, w kolorze t-shirtu. Zgarnęła torebkę ze stolika i zeszła na parter. Usiadła na sofie i założyła nogę na nogę. Uśmiechnęła się do siebie.
- One direction... - pisnęła podekscytowana Ferro do samej siebie. Poprawiła bluzkę i usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko podeszła do nich i nacisnęła na klamkę. Uśmiechnęła się na widok przyjaciela, odzianego w dżinsowe rurki, szarą koszulkę i błękitną marynarkę. Przytulili się na powitanie.
- Hej. - powiedział z uśmiechem. Odwzajemniła go.
- Cześć. Idziemy pieszo, czy jedziemy? - zapytała wyjmując klucze od domu z torebki.
- Jedziemy moim autem. - odparł włoch. Blondynka kiwnęła głową i zamknęła dom na klucz. Podeszli do sportowego samochodu. Federico otworzył jej drzwi, a następnie sam wsiadł do środka. Jechali rozmawiając i słuchając radia. W pewnym momencie usłyszeli piosenkę zespołu, na którego koncert jechali. Ludmiła przyłożyła dłoń do regulatora dźwięku i ustawiła na maximum. Zaczęła śpiewać razem z wokalistami, a Federico przeniósł na nią zdziwiony wzrok.
- Nie znasz tej piosenki? - spytała i spojrzała na niego z wielkimi oczami. Brunet pokręcił przecząco głową, a ona zrobiła jeszcze większe oczy. Po krótkim wykładzie na temat twórczości zespołu, zaczęła opowiadać o swojej fascynacji jego członkami. - ... A Harry, on jest mój ulubiony. Zawsze chciałam ich zobaczyć na żywo. Jeszcze ich głosy... - rozmarzyła się, a on zrobił się czerwony ze złości. Po chwili znów zaczęła o nich opowiadać. Chłopak oddychał szybko, starając się opanować wybuch gniewu. Był zazdrosny. Zacisnął pięści na kierownicy, a one zrobiły się białe. Odetchnął z ulgą, gdy dojechali na miejsce. Blondynka z piskiem opuściła samochód, on zaś z westchnieniem.
- Zapowiada się długi wieczór... - mruknął pod nosem, podążając za rozentuzjazmowaną dziewczyną.
Pierwsza ! :3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty ! <3 Jak z resztą każdy ^.^
Bierz się za pisanie kolejnego xD
Ma być dzisiaj ! :D
Haha! Ludmiła jest boska <3 wszystko idealne :3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :* czekam na Twój next ^.^
cudny <3
OdpowiedzUsuńczekam na next :)