poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 4

-Nie! Marco! Uspokój się!-krzyczała roześmiana włoszka próbując wyrwać przyjacielowi pilota.
-Nie! Ja nie będę oglądał, żadnych babskich kanałów.-uśmiechnął się niepewnie.
-Przypominam, że to mój telewizor. Więc proszę tutaj pilocik.-wyciągnęła dłoń, a on przybił jej piątkę. Westchnęła ciężko.-no dalej znajdziemy jakiś kompromis.
-Ja znajdę.-przyjrzał jej się nie ufnie i zmienił kanał.
-Ej! Kanał motoryzacyjny to nie jest kompromis! Mam tego dość.-wstała i wyłączyła telewizor.
-I co masz teraz zamiar robić?-poprawił się na kanapie i założył dłonie na piersi udając obrażonego.
-Nie obrażaj się sam sobie jesteś winny.-lekko się uśmiechneła w jego stronę.
-No dobra masz już tego pilota.-wystawił rękę z nim przed nią, zadowolona dziewczyna wyciągnęła dłoń, żeby go zabrać, a on szybko zabrał jej go.
-Ej! Co to miało być?!-spytała oburzona.-Wiem jak się zemścić.-spojrzała na niego tajemniczo.
-Nie! Nie zrobisz tego.-wygrażał się palcem.
-Owszem.-zaśmiała się i zaczęła się do niego zbliżać, jednym zwinnym ruchem wyskoczyła na niego i zaczęła go łaskotać.
-Nieee! Fffran! Błłłagam! Przestańńń!-krzyczał przez śmiech.
-No niewiem-przestała na chwilę, udając, że się zastanawia. On wykorzystał ten moment i spróbował ją z siebie zrzucić. Podskoczył, co spowodowało, że dziewczyna przewróciła się na niego. Ich twarze były niebezpiecznie blisko, czuł jej gorący oddech na policzku, zajrzał w jej ciemne piwne oczy. Ogarnął wzrokiem jej bladą piękną twarz, poczuł dziwne ukłucie w brzuchu, jego serce zaczęło walić jak oszalałe, a ręce się pocić, powoli robiło się nie swojo.
-Przepraszam!-poderwała się na równe nogi.
-Nie! To ja przepraszam! Sorry, ale muszę już iść.-pośpiesznie wyszedł z villi państwa Cauviglia. Stała osłupiała na środku salonu. Co to było? Wzięła głęboki wdech i poprawiła sukienkę, tak jak gdyby chciała strzepać z niej trochę pyłku, którego nie było. Spuściła wzrok i pobiegła na górę.

***
Zszedł z motoru i pośpiesznie wszedł do namiotu technicznego. Rzucił kask w kąt, wetknął dłonie w kieszenie, w prawej ręce poczuł coś dziwnego wyjął ją z kieszeni. To była ulotka którą znalazł, miał ochotę się tam zapisać, muzykę bardzo lubił, a dodatkowym plusem było to, że codziennie będzie widywał uroczą Castillo. Violetta była mu bardzo bliska, nigdy jeszcze nie poznał tak cudownej dziewczyny jak ona. Miła, pomocna, serdeczna, zabawna i inteligentna, mógł by wymieniać dłużej, ale wybudził się z rozmarzenia i udał się w kierunku szatni. Wszedł do dużego budynku i otworzył swoją szafkę. Po chwili był umyty i przebrany. Zarzucił torbę na plecy i wyszedł na ulice, zapisze się do tej szkoły. Zrobi Violi niespodziankę. Otworzył drzwi swojego starego forda i wrzucił wszystko, po chwili sam wsiadł. Zapiął pasy i pewnym ruchem przekręcił kluczyk w stacyjce, już było słychać warkot silnika, a radio zaczęło grać. Chwycił kierownicę i powoli zaczął zbliżać się do celu, założył ciemne raybany chroniące przed utarczywym słońcem i minął kilka ulic. Już po chwili zaparkował przed Studio. Wyszedł na zewnątrz i trzasnął drzwiami zielonego auta. Pewnym krokiem ruszył do budynku, zatrzymał się i rozejrzał, jednak kiedy nigdzie nie było widać Violetty szybko pokonał dystans do gabinetu dyrektora. Wszedł do sali i rozejrzał się, jasno niebieskie ściany z kolorowymi trójkątami, pełno płyt ustawionych na białym regale po równoległej stronie okno, a przed nim białe biurko przy którym siedział młody mężczyzna w błękitnej koszuli i czarnej kamizelce.
-Dzień dobry.-uśmiechnął się przyjaźnie i wskazał miejsce przed biurkiem.
-Dzień dobry. Ja chciałem zapisać się do Studia.-rozejrzał się jeszcze raz i niepewnie usiadł na wskazane miejsce.
-Jestem Pablo, dyrektor tej placówki. Miło mi.
-Leon. Leon Verdas.-było widać, że jest trochę zdenerowany tym spotkaniem.
-Aby dostać się do Studio...-otwarł szufladę i wyjął z niej plik kartek które mu podał.-musisz wypełnić wszystkie potrzebne dokumenty i zdać egzaminy wstępne. Możesz je wypełnić nawet w tej chwili.-delikatnie zamknął szufladę i usiadł wygodniej na krześle.
-Dziękuję.-chwycił długopis i zaczął wypełniać puste pola.

***
Poprawił czapkę z daszkiem i pewnym krokiem wszedł do studia.
-O Violu! Jesteś! Szukałem cię! Bo widzisz mam do ciebie sprawę. Chodzi o tę wczorajszą imprezę, zostawiłaś u mnie w aucie bransoletkę.-uśmiechnął się o podał jej srebrny sznurek.
-Dziękuję-rzuciła mu się na szyję, odbierając swoją własność.
-Yhyy-oderwała się od przyjaciela i zobaczyła tego chłopaka z toru i imprezy. Przez chwilę jej serce stanęło w miejscu, on mógł znać jej sekret.
-Ooo! Wreszcie jesteś.-powiedział Maxi i poklepał kolegę po klatce piersiowej.-Violetta, to jest Diego.
-Miło mi-wyciągnęła dłoń przed siebie mając nadzieję, że jej nie pozna.
-Czekaj ja cię kojarze z t...-przerwała mu.
-Tak wiem z talentów 21.-uśmiechneła się do przyjaciela w czapce, a hiszpana obdarzyła wściekłym spojrzeniem.
-Nie-machnął ręką.-z toru motocrossowego.-zaśmiał się.
-Tak, mój brat tam jeździ. Ojciec kazał mi go odebrać.
-Aha. Tylko czemu...-szybko przerwała mu.
-A co cię sprowadza do Studio? Będziesz tu chodził?-uśmiechneła się sztucznie.
-Nie, narazie nie planuje. Przyszłem do Maxiego po płyty.
-A tak. Diego zostaniesz z Violą, a ja pójdę po nie do szafki?-zapytał niepewnie wskazując sąsiedni korytarz.
-No idź, my sobie pogadamy-zaśmiała się Viola, odprowadzając przyjaciela  wzrokiem, gdy się upewniła, że jest w bezpiecznej odległości zwróciła się do hiszpana.-Uważaj ci mówisz!
-A co?! Nikt tutaj nie wie, że udajesz grzeczną panienkę przy tym pantoflarzu?
-Nie nazywaj go tak! On ma na imie Leon! Nikt nic nie wie i nikt nie ma wiedzieć. Zrozumiano?!-dźgneła palcem go w klatkę piersiową.
-Jasne, ja nie mam zamiaru, ale pamiętaj, że kłamstwo ma krótkie nogi. Nie należy zachowywać się tak jak ty. Tak poza tym. To nie jest ten twój kolega z toru?-wskazał szatyna na końcu korytarza, a Violetta gwałtownie się obróciła. W tym momencie pojawił się Maxi z płytami, które podał hiszpanowi.
-Dzięki stary.-uścisnął mu dłoń. Dziewczyna.minęła Diego i szepnęła mu
-Bardzo śmieszne.-odwrócił się w kierunku gdzie widział Leona, jednak go tam nie było... Musiał już wyjść, a ona wzięła to za głupi dowcip.

***
Siedziała na parapecie w zaciszu swojego pokoju, pożerając wzrokiem kolejne wersy ulubionej książki. W pomieszczeniu było ciemno, jedynie żółte światło lamp ulicznych wpadających do środka, nadawało klimatu. Natalia była typem samotnika, uważała, że nikomu nie możnaufać w 100%. Ludzie według niej byli zakłamanymi istotami zapatrzeni w czubek własnego nosa. Nie każdy, nie uważała tak o swoich przyjaciołach. Tylko o osobach z zewnątrz, każdy ma we wszystkim swój cel. Była osobą której zaufanie zdobywa się z biegem czasu i trzeba było włożyć w to wiele wysiłku. Dlatego kontakt utrzymywała tylko ze swoją paczką. Nie chciała być otoczona fałszywymi ludźmi. Przerzuciła stronę i dalej zapoznawała się z historią, którą tak świetnie znała, jednak lubiła poznawać ją na nowo. To była jej ulubiona powieść z której czerpała wartości duchowe i moralne. Pasmo myśli przerwał hałas tłocznego szkła. Podniosła wzrok z nad książki i wyjrzała przez okno. Roześmiany i pijany gang Castillo, pokręciła zdegustowana głową i wróciła do przerwanego zajęcia. Violetta i pozostała trójka zawsze musieli być w centrum uwagi, Naty nie lubiła takich ludzi jak oni. Próżni, płytcy i zrozumiali. Było jej żal Federico, że jego siostra dała się wciągnąć w te środowisko. Mary, była młoda i sama musiała się na nich przejechać. Kolejny huk, wzdrygła się i odwróciła wzrok od lektury, jej kosz leżał przewrócony, obok niego stał roześmiany Ponte, pewnie znowu się popisywał. Odprowadziła ich wzrokiem, zamykając książkę i ruszyła na dół zaparzyć herbatę. Napełniła czajnik wodą, wyjęła kubek z szafy i wrzuciła do niego saszetkę ziół. Podeszła do drzwi wyjściowych, rozejrzała się na około. Nikogo nie było, jej bosestopy zetknęły się z letnim chodnikiem. Szybko wybiegła przed dom i ustawiła kubeł do pionu. Sekundę później była już w domu siedząc w kuchni i nie odrywając wzroku od gorącego napoju. Podciągnęła nogi pod brodę i chwyciła ucho kubka dmuchając parującą herbatę.

5 komentarzy:

  1. Świetny ;D
    Leon będzie chodził do studio <3 Violetta, będzie miała problemy :<
    Niech ona w końcu przejrzy na oczy :p
    Diego na robi zamieszania ;) coś zaczyna się dziać :)
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuuuuuuuuu aaaaaaaaaaaaa jestem ja :D
    Dobra sory , ale dziś był ten odcinek pożegnania Angie i to spojrzenie Naxi kiedy śpiewali bezcenne <33333333333333333333333333333333
    Po prostu nie mogę przestać się zachwycać twoim rozdziałem i Naxi :D XD
    Więc więc Leośek dostanie się pewnie do studia bo jakże by inaczej :D
    A Violcia przejrzy na oczy....
    I tak ma być :D
    Diego się pojawił będzie się działo na miesza pewnie namiesza :D
    Ciekawe co on zmajstruje XD
    Wiec więc czekam na next :***
    i nie czytaj mojego komentarza on nie ma sensu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, jeszcze raz powtórzę ;)
    Leon ma samochód O.o, moglas dać mu kabrioleta, a nie forda :)
    Żartuje, zaraziłas mnie czymś przez gg

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuuuuuuuuuuuuuudoooooooooooo :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo świetny rozdział
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń