Leon poszedł do szatni w studio. Zmienił swoje ubrania na strój do tańca i wyszedł na korytarz. Po paru minutach siedzenia na ławce, z sali wyłonił się Gregorio.
- Leon Verdas. Twoja kolej! - zawołał mężczyzna. Szatyn podniósł się z miejsca i wszedł do sali za nauczycielem. Tamten stanął przed nim i pokazał układ. Verdas patrzył uważnie i skupiał się na każdym detalu. Nie był już tak zestresowany, ponieważ musiał wcześniej zdać egzamin ze śpiewu i gry na instrumencie. Sądził, że poszło mu nieźle. Następnie Gregorio włączył muzykę i usiadł koło innych nauczycieli, Beto i Pablo.
- Powtórz ten układ. - poprosił chłopaka, a ten pokiwał twierdząco głową. Po chwili muzyka przestała grać, a Leon spojrzał w stronę egzaminatorów.
- No, no... Nawet nieźle. - skomentował jeden z mężczyzn. Dyrektor placówki uśmiechnął się.
- Bardzo dobrze. Dziękujemy ci, wyniki będą popołudniu. - szatyn podziękował i opuścił salę. Poszedł do szatni i zmienił ubranie. Wyszedł ze szkoły i postanowił się przejść.
***
Violetta podeszła do tablicy ogłoszeń. Przejechała palcem po liście, by zobaczyć kto się dostał, a kto nie. Patrzyła na kolumnę "liczba punktów", aż w końcu zatrzymała się na jednym polu. Widniał tam napis "30/30". Zdziwiona Castillo przeniosła wzrok na imię i nazwisko właściciela punktów. Jej zdziwiona mina powoli zamieniała się w przerażenie.
- Leon Verdas. - przeczytała cicho. Zasłoniła usta dłonią. W jednej chwili poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Odwróciła głowę w tę stronę. Skrzywiła się na widok Natalii.
- Czego chcesz? - warknęła szatynka w jej stronę. Perrdio cofnęła się na dźwięk jej głosu.
-Możesz się przesunąć? Chciałabym zobaczyć tablicę... - zająknęła się brunetka. Castillo zmierzyła ją wzrokiem.
- Nie widzisz, że czytam? - prawie krzyknęła. - Takie ofiary losu powinny ustępować ludziom na poziomie! Więc teraz cofnij się, bo czytam. - pstryknęła jej palcami przed nosem, a przestraszona hiszpanka udała się do toalety.
- A więc to tak! - Violetta wzdrygnęła się na tak dobrze znany jej głos. Szybko obróciła się i przybrała nerwowy uśmiech.
- Leon! Dostałeś się do studia! Gratuluję, co za niespodzianka! - rzuciła mu się na szyję, ale Verdas odepchnął ją.
- Dlaczego tak się odezwałaś do tej dziewczyny?! I jak ty wyglądasz?! - krzyknął poddenerwowany chłopak. Zestresowana zacisnęła wargi.
- No bo... - zaczęła mówić, ale przerwała jej Ludmiła, która właśnie do nich podeszła.
- Violu, wieczorem idziemy na imprezę! I możemy się upić, bo Maxi prowadzi! - oznajmiła zadowolona Ferro. - Idę powiedzieć Mary. - dodała blondynka i odeszła. Castillo puknęła się dłonią w czoło.
- Ja ci wyjaśnię! - mówiła szatynka błagalnie.
- Wiedziałam, że prędzej, czy później do tego dojdzie. - szepnęła rudowłosa do swojego chłopaka.
- Nie ma co wyjaśniać! Popatrz na siebie. Nie będę nazywał rzeczy po imieniu, ale dobrze wiesz co mam na myśli. - wycedził przez zęby Verdas.
- Ale Leon! - krzyknęła bezsilna dziewczyna, za odchodzącym przyjacielem. Szatyn odwrócił się.
- Wiesz co? Nie wiem jak mogłaś?! Myślałem, że jesteś inna, a tym czasem ty jesteś podła i wredna! - wrzasnął Leon i wyszedł ze studia. Violetta odwróciła się i ujrzała twarze wszystkich uczniów studia. Słyszeli, przemknęło jej przez myśl. Zacisnęła dłonie w pięści i opuściła placówkę.
- Brodway trzeba mu pomóc. - oznajmiła stanowczo Camila. Zdziwiony chłopak przeniósł na nią wzrok.
- Komu? - zapytał zdezorientowany. Westchnęła.
- No temu Leonowi... Żeby Castillo nie wcisnęła mu jakiejś ściemy. - wyjaśniła Torres. Jej chłopak skrzywił się.
- Wiesz... To chyba ich sprawa, nie? - zapytał niepewnie. Złapała się za głowę.
- Nie, no pewnie! Chłopak niech ma klapki na oczach, a my będziemy sobie siedzieć i na to patrzeć! - powiedziała sarkastycznie i odeszła zostawiając Brodwaya w niemałym osłupieniu. Wypuścił powietrze z ust i poszedł do sali muzycznej.
***
Zdenerwowana Castillo biegała po parku w celu znalezienia chłopaka.
- Leon, to ja Vilu. Błagam cię oddzwoń! Musimy porozmawiać. Odbierz w końcu. Cześć. - nagrała mu kolejną wiadomość na poczcie głosowej. Szatynka usiadła na ławce i ukryła twarz w dłoniach.
- O tu jesteś! - hiszpan przysiadł się do niej. Spojrzała na niego i wywróciła oczami. - Wiesz... Trzeba było mnie posłuchać. Teraz jest na ciebie zły. Może byłoby inaczej. - brunet wzruszył ramionami.
- Echhh... Diego przestań! - Violetta machnęła na niego ręką.
- Jak wolisz... Chciałem ci tylko powiedzieć: A nie mówiłem? - skwitował Diego i odszedł. Castillo westchnęła głęboko.
***
Zdołowany chłopak siedział na murku. Patrzył na czubki swoich conversów. Po chwili Leon wyczuł czyjąś obecność, koło siebie. Odwrócił głowę w tę stronę.
- Cześć. - ujrzał uśmiechniętą wloszkę. Verdas zmarszczył brwi.
- Heeej. - przeciągnął chłopak uważnie obserwując twarz Francesci.
- Mam na imię Fran i widziałam, że dostałeś się do studio. - przedstawiła się brunetka. - I jak kłóciłeś się z Violettą. - dodała ciszej. Uśmiechnął się smutno.
- Tsa... Nie ważne. - szatyn wzruszył ramionami. Spojrzał na pełną współczucia twarz włoszki. - Długo chodzisz do studio? - zapytał Leon. Zaśmiała się.
- Od... Roku. - zastanowiła się chwilę dziewczyna. - Wiesz w której jesteś klasie? - dodała Francesca. Verdas uśmiechnął się.
- Nie, nie spojrzałem nawet na tablicę. - wytłumaczył szatyn. Zaśmiała się.
- No to chodźmy teraz. - wstała i pociągnęła go za rękę. Pokręcił przecząco głową.
- Nie teraz... - jęknął. Zaczęła skakać w miejscu, jak małe dziecko.
- Proszę, proszę, proooooszę! - znów zaczęła go ciągnąć za rękę. Westchnął i uległ brunetce.
W tym samym czasie parę metrów od nich stał Marco. Osłupiały chłopak wpatrywał się w parę siedzącą na murku.
- Marco, słuchasz mnie?! - Federico potrząsnął jego ramieniem. Meksykanin przeniósł na niego wzrok.
- Cco? - zająknął się wyrwany z własnych myśli. Włoch machnął ręką.
- Nie ważne. - odparł. Brunet znów spojrzał na miejsce, gdzie przed chwilą siedziała Francesca i Leon, ale ich tam nie było. Zrezygnowany, odszedł z przyjacielem do jego domu.
Cudny czekam na next
OdpowiedzUsuńŚwietny :) pisze tego bloga z tobą, wiem o czym będzie ten rozdział, a ty jak zwykle mnie zaskakujesz ;p
OdpowiedzUsuńCzekam do kolejnego czwartku, na ten poniedziałek nawet nie ma co czekać ;)
Fajne :*
OdpowiedzUsuńOjjjj Vilu ma przerąbane, będzie ostro!
OdpowiedzUsuńMarco zauroczony <3
Czekam na nexta ♥
cudo <333333
OdpowiedzUsuń